czwartek, 20 września 2018

U mnie dziś od samego rana rządzą pomidory.
Unikałam robienia sosu pomidorowego gdyż wrodzone lenistwo odmawiało obierania pomidorów ze skórki. Teraz przyjaciółka sprzedała mi patent na wersję dla leniwców-kroję pomidory i mielę je w maszynce. Ze skórką. Tak to ja się mogę bawić :-)
W efekcie mam już niezły zapas słoików z pachnącym sosem pomidorowym.




Wcześniej korzystając z urodzaju na śliwki gotowałam powidła, tradycyjnie, cierpliwie przez kilka dni, mieszając żeby się nie przypalily :-) nie dodając cukru, same śliwki były wystarczająco słodkie.
Lubię takie powolne gotowanie, zapach przetworów w całym domu. Koty z reguły siedzą koło mnie i pilnują, tli się w nich nadzieja że może jednak mięsko pani przyrządzać i coś się zaglodzonym zwierzynkom dostanie ;-)

A tak poza gotowaniem pomyślałam sobie że dobrze by było gdyby moja Mało Idealna Joginka miała swoje logo, zwróciłam się do @Mconcept i weszłam w posiadanie cudnego znaku graficznego, od którego od wczoraj nie mogę oczu oderwać 😍



Cała ja. Zawieszona w nieskończoności, z głową w chmurach. Z planami i marzeniami, idealnie nieidealna ;-)

piątek, 14 września 2018

      14 września 2000 roku o 7.20 zostałam matką. Na świat przyszedł absolutny cud natury czyli mój syn pierworodny.
Choć może matką zostałam wtedy gdy ujrzałam wymarzone dwie kreski na teście ciążowym, wykonanym o 4 rano? Już nie zasnęłam potem, zbyt dużo emocji się we mnie kłębiło. Weszłam na drogę która nigdy się nie kończy. Rodzicielstwo jest nieustanną podróżą pełną najróżniejszych zdarzeń. Dobrych i mniej dobrych. Od złych niech nas Los chroni...
        Jestem niecierpliwa i z reguły chcę wszystkiego już natychmiast. Na początku wydawało mi się że ciąża będzie strasznie długo trwała i po co tyle czekać. Gdy trwała zrozumiałam że ten czas jest potrzebny aby się przygotować. Dojrzeć. Zrobić w swoim życiu miejsce dla tej małej istoty która stanie się najważniejsza,która zmieni wszystko. To nie przychodzi naturalnie. Z jednej strony jest wielka miłość, taka co aż oddech odbiera, a z drugiej jednak lekki bunt-gdzie w tym wszystkim ja.
Mój organizm zastrajkował. Zaczęłam chorować, jedna angina ropna za drugą. Taka forma bejbi bluesa, zamiast łez 39 stopni gorączki i koszmarny ból gardła.
Przestałam chorować gdy po kilku latach zaczęłam robić coś dla siebie, gdy zaczęłam chodzić na fitness i przestałam być matką, żoną pracownikiem a znowu stałam się Kasią. Z pasją i zainteresowaniami sięgającymi poza problemy wieku dziecięcego.
       Mój syn był oczywiście dzieckiem absolutnie najpiękniejszym i najcudowniejszym na świecie. Godzinami go tuliłam, patrzyłam z totalnym zachwytem na to jak śpi, jak się uśmiecha, nosiłam gdy płakał. Dzięki niemu pokochałam Małysza i skoki narciarskie, on leżał i doil cyca a ja oglądałam w telewizji konkurs za konkursem ;-) A że Młody nie przepadal za spaniem w nocy to i na żywo konkursy z Japonii zaliczyłam, wtedy chyba koło 3 w nocy naszego czasu się odbywały.
Był zachwyt pierwszymi zębami, pierwszymi krokami za rękę, potem samodzielnym, a moje genialne dziecko zaczęło chodzić, a raczej biegać gdy miał 10 miesięcy i tydzień.
       Dziś moje maleństwo kończy 18 lat. Jest fajnym, przystojnym facetem. Czasem wychodzi z niego dziecko, czasem jest dojrzały ponad swój wiek. Już nie chcę się tulić do mamusi ;-)
       A ja nieustannie dziękuję Losowi za to że pozwolił mi być jego matką. Totalnie nieidealną, popełniłam pewnie milion błędów wychowawczych. Drugi milion przede mną, choć on już dorosły. Teoretycznie dorosły ...

Lecę kończyć torta, niech ma niespodziankę jak wróci ze szkoły 💗


poniedziałek, 3 września 2018

Wrzesień trochę przypomina styczeń ;-) Są to miesiące postanowień.
Po wakacyjnym rozleniwieniu i rozpuście dietetycznej postanawiamy:
-dieta niskoenergetyczna
-zero słodyczy
-zero alkoholu
-będę biegać
-będę więcej się ruszać
-pójdę na fitness
-pójdę na jogę
I moje ulubione
-w końcu się ogarnę 😁

Jak jest potem - co ja Wam będę mówić. Wszyscy wiemy. Koleżanka w pracy ma imieniny i przyniesie ciasto, po ciężkim dniu kusi wieczorna lampka wina, na bieganie jest zbyt ciepło lub deszcz pada.
Dlatego ja mam trzy postanowienia na ten wrzesień :
-powrót do diety NŻT
-ograniczenie słodyczy
-dwa razy w tygodniu marsz z kijkami

Jeżeli chcesz więcej się ruszać - kup karnet na jogę. Będzie Cię to mobilizowalo do wykorzystania go. Gdy zaczniesz regularnie ćwiczyć poczujesz radość z tego że ciało staje Ci się posluszne. Poszukaj aktywności którą lubisz. Ja nie znoszę biegać a wiem że potrzebne mi spalanie zamierzam chodzić. I może nawet namówię na chodzenie mojego super leniwego psa 😁


      Wczoraj był dzień kolorowej skarpetki. Dzień dzieci z zespołem Downa. Ale również dzień wyrównywania szans dzieci z problemami rozwojo...