Kilka lat temu w pewne deszczowe czerwcowe przedpołudnie znalazła COŚ w ogrodzie. Zaczęła szczekać ale nie po to by to COŚ wypłoszyć tylko by zawiadomić domowników iż należy COŚ ratować. Biegała od domu do COSIA prowadząc moją mamę. COŚ okazało się być małym zapchlonym kocięciem, z kocim katarem i świerzbem. Tak małym że przez pierwsze dni karmiłam toto strzykawką. Dziś to piękna Malucha, kot z ADHD, który w chwilach czułości wciąż chodzi się do Miśki poprzytulać. Gdy mama przyniosła to małe COŚ do domu i umieściła w koszu pod kocykiem Miśka leżała i pilnowała, nie dopuszczając starych kotów do maleństwa. Mnie dopuściła gdy obiecałam że się zaopiekuję jej znajdą.
W niedzielę zniknął Negros, mój najnowszy kot. Szukaliśmy wszędzie. Ogłoszenia w necie i papierowe.
Dziś rano Michalina wyszła do ogrodu i zaczęła szczekać tym swoim przywołującym tonem. Wyjrzałam i na stercie drzewa do kominka siedział Negros 💞
Nie pobiegła do niego żeby go nie wystraszyć. Zawołała mnie i weszła do domu. Moja mądra dziewczynka :-)
A Negrosik najadł się, tzn zjadłby więcej ale on z tych co jedzą ile widzą ;-)
Daje się przytulać i całować więc wykorzystuję tę kocią łaskawość 😃
Michalina i Negros |
Malucha |
Kasiu bardzo ale to bardzo się cieszę że Twój czarnym kocurek się odnalazł,bardzo w to wierzyłam że on jednak wróci i miałam rację :) To dobry znak na nowy rok :)
OdpowiedzUsuńBardzo dobry 💞
Usuńcudowna historia a dom pełen miłości :)
OdpowiedzUsuńDziękuję 💗 najważniejsze że Negros bezpieczny :-)
Usuń