Jutro Nowy Rok, nowe otwarcie, nowe możliwości.
Staram się unikać podsumowań, bo jak podsumować 365 różnych dni? Różnych zdarzeń, rozmaitych emocji.
Na pewno był to rok strat i zysków, i wciąż się zastanawiam nad bilansem ale myślę że jednak to co zyskałam cenniejsze od tego co utracone.
Rok nauki, nabierania doświadczenia, dojrzewania do zmian. Przede wszystkim zmian w myśleniu.
I stąd jedyny plan na nowy rok. Taki sam na święta - jak najmniej musieć, jak najwięcej chcieć. Realizować marzenia. Bujać w chmurach nie zaniedbując ziemskiego padołu.
Oczywiście że chcę być lepszą matką, lepszą joginką, schudnąć, zarabiać miliony itp itd.
Tylko nic na siłę. Nic wbrew sobie.
Niech będzie pięknie. Tak po prostu.
Tego życzę i sobie, i Wam 💞
poniedziałek, 31 grudnia 2018
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Wczoraj był dzień kolorowej skarpetki. Dzień dzieci z zespołem Downa. Ale również dzień wyrównywania szans dzieci z problemami rozwojo...
-
14 września 2000 roku o 7.20 zostałam matką. Na świat przyszedł absolutny cud natury czyli mój syn pierworodny. Choć może matką zosta...
-
Stało się. Stało się to co niby nieuniknione. Kolejny 9 stycznia, kolejne urodziny, 44 lata skończone. Nie do uwierzenia że aż tyle. Bo w ...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz