poniedziałek, 31 grudnia 2018

Jutro Nowy Rok, nowe otwarcie, nowe możliwości.
Staram się unikać podsumowań, bo jak podsumować 365 różnych dni? Różnych zdarzeń, rozmaitych emocji.
Na pewno był to rok strat i zysków, i wciąż się zastanawiam nad bilansem ale myślę że jednak to co zyskałam cenniejsze od tego co utracone.
Rok nauki, nabierania doświadczenia, dojrzewania do zmian. Przede wszystkim zmian w myśleniu.
I stąd jedyny plan na nowy rok. Taki sam na święta - jak najmniej musieć, jak najwięcej chcieć. Realizować marzenia. Bujać w chmurach nie zaniedbując ziemskiego padołu.
Oczywiście że chcę być lepszą matką, lepszą joginką, schudnąć, zarabiać miliony itp itd.
Tylko nic na siłę. Nic wbrew sobie.
Niech będzie pięknie. Tak po prostu.
Tego życzę i sobie, i Wam 💞





niedziela, 23 grudnia 2018

Moje hasło na tegoroczne święta - Nic nie musieć. Chcieć

Grudzień mocno mnie zmęczył, jak co roku. Sam w sobie, brakiem słońca i przewagą nocy.  Z wdzięcznością przyjęłam 5 wolnych dni. Luksus 💞
Przez 9lat prowadziłam mały sklep spożywczy. Pracowałam w Wigilię i drugi dzień Świąt. Generalnie był to nerwowy czas, z różnych przyczyn.
Teraz napawam się tym że nie muszę pracować w święta. Dałam sobie luz, totalny. Chciałam zrobić pierogi więc zrobiłam. Chciałam upiec ciasta więc upieklam. Nie chce mi się sprzątać więc nie sprzątam. Z pomocą potomstwa ogarniam tylko to co trzeba. Futro i tak będzie wszędzie fruwac. Kurz leży to i ja poleżę.
Zdarzyło mi się przeżyć kiepskie święta z racji zmęczenia, stresu, nadmiernych własnych oczekiwań i chęci dostosowania się do oczekiwań innych. I po co?
Dzisiaj zafundowalismy sobie jazdę na łyżwach, kręgle i pizzę.  Na totalnym luzie. Zaraz Holiday w tv. W piekarniku beza na Pavlovą bo sernik się dziwnym trafem prawie już zjadł ;-) i różowe winko na trawienie bo pizza była zacna i oczywiście za dużo zjadłam, gdybym idealna była to tylko dwa listki bazylii bym z niej zjadła a nie prawie całą 😱 od czwartku dieta. Nieee, po nowym roku. Którymś ;-)

I jeszcze temat rodziny po mnie chodzi bo że rodzina to więzy krwi oczywiste jest.  I spędzamy z nią święta bo tak trzeba, bo wypada, bo to rodzinne święta. A czasem zamiast koić ten rodzinny czas po prostu boli. Rani do żywego.
Dla mnie rodzina to również moi przyjaciele. Więzy ducha. I marzy mi się taka Wigilia w gronie najbliższych. Niekoniecznie tylko tych z krwi. Wszystko przede mną, przed nami :-) Widzę ten wielki stół, dużo śmiechu i luzik w ramionkach u wszystkich.

Tego Wam życzę.  Luzu w ramionkach i pośladkach. Spokoju w duszy. Ekstazy dla kubków smakowych. Miłości w sercu.  Kota na kolanach.  Psa u boku. Tego czego pragniecie a nie tego co musicie.
Radosnych Świąt.



      Wczoraj był dzień kolorowej skarpetki. Dzień dzieci z zespołem Downa. Ale również dzień wyrównywania szans dzieci z problemami rozwojo...