W minioną sobotę swiętowaliśmy pełnoletniość Pawła wraz z chrzestnymi. Na tę okazję postanowiłam własnymi ręcami upiec torta. Mam genialny przepis od kuzynki, na jej cześć został nazwany tortem Joli. Tort zawiera w sobie milion absolutnie przepysznych kalorii
TORT JOLI
CIASTO ORZECHOWE:
1szkl cukru
25dkg orzechów włoskich rozgniecionych lub mielonych
8 jajek
3 łyżki ciemnego kakao
Żółtka utrzeć z cukrem dodać orzechy i kakao. Białka ubić na sztywną pianę. Wszystko razem delikatnie wymieszać, wlać do tortownicy, moja ma średnicę 26cm. Piec 40 minut w temperaturze 160 st. Ostudzone przeciąć na pół.
CIASTO KOKOSOWE
6 białek
1 szkl cukru
20dkg kokosu
Ubić pianę z białek, powoli dodać cukier, na końcu kokos. Piec 30 minut w temp. 160 stopni.
MASA
3szklanki mleka
3 duże łyżki mąki ziemniaczanej
1.5 szkl. cukru
6 żółtek
500g masła 82% tłuszczu
4 łyżki kakao
2 kieliszki spirytusu
Mleko wymieszać z mąką ziemniaczaną, cukrem i żółtkami, ugotować budyń. Ostudzony utrzeć z masłem i kakao. I spirytusem 😉
Tort wychodzi cudny w smaku. Niestety wizualnie wyszedł mi średnio gdyż nie posiadam żadnych zdolności do zdobienia ciast. Za to szalona Mariolka była niezaprzeczalną jego ozdobą 😛
Ech, obśliniłam się na wspomnienie torta, zwłaszcza że od poniedziałku jestem na diecie NŻT, bo ostatnio nie wiedzieć skąd 3 kilogramy się do mnie przytuliły... Więc teraz zero cukru. A że cukier uzależnia jak heroina nie jest lekko...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz